- Smoczego Nowego Roku ? - spytałem sam siebie
- Że ja to nie Chuck Norris - stwierdziłem orientując się że zostałem otoczony
- Tutaj trick z listonoszem nie zadziała.. - rozmyślałem
- Spróbujemy... - pomyślałem i wyciągnąłem miecz
- Teraz albo nigdy... - stwierdziłem i połączyłem Quiet Rage z Shooting Swordem
- Zgodnie z planem deszcz mieczy runął na smoki odwracając ich uwage a Adrian za pomocą Quiet Rage`a spokojnie uciekł
- Szkoda że do dziadyszka od zawodów jest tak daleko.. - zorientowałem sie patrząc na mape
- I od tego momentu zaczynają się podchody a my przechodzimy na arene
- Noo... gotowy ? - spytał Thanv
- Tak mi sie zdajee - odpowiedział Aschgan
- Na całe szczęście tutaj strzały w Gotenksa nie bolą - stwierdził Thanv patrząc na aktualną walke
- Ale powinny zżerać tyle HP co normalny kryt - dodał
- Dzięki Bogu że nie jest adminem - pomyślał Aschgan
- Długo to już nie potrwa - stwierdziła Venaya przyglądając się aktualnej walce
- Nagle pomiędzy walczących weszedł jakiś pączkojad z pączkiem w ręku i ogłosił natychmiastową przerwe
- Czy ich really powaliło ? - spytał Thanv
- Nooo - odpowiedziała mu reszta grupy
- To co robimy ? - spytała Taiga
- Nie wiem.. ale warto by było się ruszyć - stwierdził Thanv próbując przejść z pozycji siedzącej na stojącą
- Coś ci nie idzie najlepiej - powiedziała Nari
- Wiesz... od dzisiaj będziesz jednak Dziadzio - podsumowała Venaya
- A myślisz że na co wziąłem taki dupowaty wygląd ? - spytał
- Bo lubisz ? - wtrąciła Nari
- Bo śnieg jest biały - odburknął
- Ale może być żółty - powiedziałem zaraz po teleportacji
- Cała grupa stanęła jak słup soli z wpatrzonymi patrzyskami
- Coo ty.... sobie wyobrażasz ?! - wyskoczył Thanv
- I czemu wyglądasz jak by coś cie miało stratować ? - spytała Venaya
- Nie uwierzyli byście jak bym powiedział - stwierdziłem drapiąc sie po głowie
- Ma to związek z tym czemu Emperor tak sie tutaj pojawiał i znikał ? - spytała Nari
- Taak, nawet bardzo - odpowiedziałem
- Czekaj czy on aby... - zaczęła Taiga
- Tak, ale nic nie zrobisz - odpowiedziałem
- A administratorzy ? - spytał Aschgan
- Wszystko ma pod kontrolą - odpowiedziałem
- Ale to nie jest największy problem - dodałem
- A co ? - spytał Thanv
- Zanim wrócimy do miasta niech każdy zażyje wszystko co może wzmocnić - odpowiedziałem
- A co niby tam jest w tym mieście ? - spytała Nari
- Smoki - odpowiedziałem
- Cała grupa z wyjątkiem Aschgana miała WAT-face
- A mnie to nie dziwi... wkońcu nazwa gry mówi sama za siebie - powiedział
- A my teraz przenieśmy się spowrotem do miasta
- Ejjj, co tak mało ludu ? - ździwił się Zbyszek rozglądając się
- W tym samym momencie pojawiła się też Yainshi
- Heej, wiesz może czemu nie ma ludzi ? - spytała
- Właśnie też sie zastanawiam - odpowiedział
- W tym momencie obydwaj usłyszeli dziwny ryk
- Co to było ? - spytała lekko przestraszona
- Niewygląda jak event na 2 osoby... sprawdze - powiedział i ruszył powoli przed siebię
- Minął może 2 domy i nagle ku jego oczom ukazał sie smok
- Oooo - pomyślał i się wycofał
- I co ? - spytała
- Jak by to... tam jest smok - odpowiedział dając do zrozumienia gestem że lepiej głośno się nie porozumiewać
- Nie rozumiem.... nie mówili nic o żadnych smokach - powiedziała Yainshi
- Pewnie to jakiś błąd w grze - powiedział i nagle przed nimi wylądował smok
- To ten ? - spytała
- Nie, inny - powiedział cofając się
- Jakiś plan ? - spytała
- Niee, nie zdążyłem jeszcze wybrać klasy - odpowiedział
- Wiedziałam że ten dzień coś za pięknie sie zaczął - pomyślała
- Trzeba go zgubić - powiedziała do chłopaka
- Powinno się udać - stwierdził
- Są 2 drogi do zachodniego wyjścia, znasz je ? - spytała
- Nom, studiowałem te mape na pamięć - odpowiedział
- No to... do zobaczenia na miejscu - powiedziała po czym każdy wymienił się szybkim uśmiechem i ruszył przed siebie
- Smok postanowił polecieć za Zdzichem
- To jest za łatwe ! - pomyślał i zaraz potem omal nie oberwał niebieską kulą ognia
- Niezły jest, zwracam honor - pomyślał schowany pod rzędem zawalonych budynków
- Smok usiłował się dobić przez bite 10 minut, potem zrezygnował
- Ok, jeśli nic mi nie przeszkodzi to za 5 minut będe na miejscu - pomyślał i ruszył dalej
- Tymczasem Yainshi czekała na miejscu
- Ciekawe czy mu sie uda... - pomyślała
- Nie mineło 5 minut a w zasięgu wzroku ukazała się ludzka postura
- A jednak... - pomyślała i dała znak machając ręką
- No.. to co teraz ? - spytał zdyszany chłopak
- Trzeba by sie stąd... - zaczęła lecz nie dokończyła orientując się że..
- Nie ma opcji wyloguj ! - zakrzyczała
- Co ? - spytał i sam przeszedł do sprawdzenia
- O kurde.. - stwierdził
- A co jeśli jesteśmy tu tylko my 2 ? - spytała
- Pożyjemy zobaczymy - odpowiedział z nadzieją chłopak
- Nagle chłopak poczuł straszny bół głowy i mdłości
- Co jest ? - spytała
- Wygląda jak grypa.. - odpowiedział
- Ale zakażenie poprzez gre ? - spytała
- Możliwe że same smoki są błędem, a ja omal nie oberwałem kulą ognia - odpowiedział
- Możliwe że byłem wystarczająco blisko by przy zderzeniu kuli z ziemią dopadło mnie jakieś dziwaczne zakażenie - dodał
- Co teraz z nim zrobić... - rozmyślała
- Jesteś w stanie iść ? - spytała
- Raczej taak - odpowiedział
- Ale gdzie chcesz iść ? - spytał po chwili
- Właściwie... to sama nie wiem - przyznała po 2 minutach bufforowania
- Wracamy do miasta gdzie każdy napakowany wszelkiego rodzaju wzmocnieniami był gotowy na smok-party
- No.. i gdzie one ? - spytał Thanv
- Tak ci sie śpieszy na 2 strone ? - spytałem i ucichł
- Ktoś tu musiał wbić - powiedziałem
- Skąd pewność ? - spytał Aschgan
- Bo komuś coś upadło - powiedziałem wskazując na krótki miecz
- 10-15 minut temu... możliwe że jest już po ptakach - stwierdził Aschgan przyglądając się śladom pozostawionego przez smoka
- Są też szanse że ktokolwiek to był, przetrwał - wtrąciła Taiga
- Tooo... co robimy ? - spytała Nari
- Są 4 wyjścia z miasta, Ja pójde sam w strone zachodniego, a wy dobierzcie się po 2 osoby i zadecydujcie gdzie kto pójdzie - odpowiedziałem i każdy ruszył w swoją strone
15 minut później
- Nikogo nie ma - stwierdził Thanv
- To.. cofamy się ? - spytała Taiga
- Chwile klapniemy i sie wrócimy - odpowiedział
Zobaczymy teraz co tam u " oddziału " nr 2
- Hej, coś tu idzie - zaalarmowała Nari
- Zaraz po " alarmie " schowali się za pierwszym lepszym budynkiem
- Cholerne gady ( itp ) - wyklinał po drodze Emperor
- Yo - zawołał Aschgan wychodząc z ukrycia
- Siema - odpowiedział Emperor
- Nowy jesteś ? - spytał
- C-co?... a no tak - odpowiedział szybko
- Ładny lvl jak na nowego - stwierdził Aschgan
- Wiesz... ludzie się dają zabić za kase więc podexpili - powiedział Emperor
- Noo, dokładnie - przyznał Aschgan
- Spotkałeś już jakiegoś smoka ? - spytał Emperor
- Nom, a co ? - spytał Aschgan
- To może troche powybijamy w 2 ? - spytał Emperor
- W zasadzie to w 3 - odpowiedział i dał znak że można wyjść
- Hej - powiedzieli do siebie i " pierwsza kadrowa " ruszyła dalej
Idziemy do Adrianaaa
- No w pantalony mojej babki, gdzie te ktosie są ? - rozmyślałem przy okazji rozglądając się gdzie popadnie
- Boziuuu, jeszcze sie na dodatek musi noc robić - stwierdziłem wchodząc na dach
- Bynajmniej moge śmiało stwierdzić że zagiąłem Spider-Klocka - pomyślałem i z dumą przeskakiwałem z dachu na dach
- Ktoś tam jeest - stwierdziłem uradowany
- Odchrząknięcie
- HEJOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO ! - nadarłem się na całego
- W kiszke wieloryba, za cicho - stwierdziłem zawiedziony
- Kolejny skok, tyle że tym razem lądowiskiem okazał się smok
- Co jest... nie skapł się ? - ździwiłem sie
- Bym go zbił, ale leci tak że mi akurat pasuje - rozmyślałem nudząc się po drodze
- Już moja babcia szybciej stoi niż ty lecisz - powiedziałem lecz bez żadnego skutku
- A niech cie diabli - stwierdziłem znudzony po 5 minutach i skróciłem go o głowe
- LECEEEEEEE ! - wydzierałem się w celu ostrzeżenia kogoś tam pode mną
- po 10 sekundach wylądowało się na 4 literach
- Do końca roku nie usiąde - stwierdziłem powoli wstając
- Coś ty za jeden ? - spytał Ździszek
- Ciebie o to samo moge spytać - odpowiedziałem
- Ździszek
- CursedDragon albo po prostu Dragon no i w ostateczności Dansa
- No to.. co tu robisz ? - spytałem
- Aaa, paskudna sprawa - odpowiedział pokazując na kolano
- Co cie tak urządziło ? - spytałem
- A co buszuje po mieście ? - spytał retorycznie
- Aha - odpowiedziałem
- Zaraa.... zakażenie ?! - spytałem jeszcze raz
- No - odpowiedział
- Zgaduje że raczej nie masz tu nikogo do towarzystwa ? - spytałem
- Jest tu ze mną taka jedna dziewczyna, poszła szukać NPC`ka od leków - odpowiedział
- 5 ulic z tąd - pomyślałem
- Wypadałoby sprawdzić czy nic jej nie jest - powiedziałem i poszłem
- Tak sobie popatrzałem na góre
- Wiesz co... jednak też idziesz - stwierdziłem
- Jak niby ? - spytał
- Tak - odpowiedziałem wyjeżdżając taczką
- Dobra - powiedział i wgramolił się na taczke
- To jedziemyy -powiedziałem i jazdaa
CDN