Ubudziłam się.Była dokładnie 6 nad ranem. Niebo pokrywało światło słonca. Ni mogłam już spać więc wyszłam z domu aby zrobić mały spacer. Alex, Maja, Shina i ja chcieliśmy razem poszukać lutnie duchów. Wyszłam z domu, a od razu poczułam ciepły wiatr który mnie otaczał. Swiatło słonca pokryła czerwnie moich włosów złotym kolorem.
-Kocham cię. Wierze w ciebie kochana. Spotkamy się nad lutnią duchów - ułsyszałam głos Jake'a.
Wiedzałam że on tutaj był i że go odzyskam. Kiedy tylko będziemy na mięjscu będzie cie znowu trzymać w moich rękach...Pobiegłam nad jezioro i spojrzałam w wode. Widzałam siebie jako Flame Spirit.
-Hm. A nie miała twoja siostra cię pilnować? - usłyszałam głos. Odwróciłam się na obok. Stała tam Kurumi, z trzy metrów odległośći.
-Jeśli myszlysz że możesz ze mną wygrać to się grubo myszlisz - warknełam.
-Od tego momentu gdy zabiło ci twojego ukochanego, odzywasz się znowu do nas. Brawo, jakaś ty odważna - powiedzała Kurumi i uśmiechając się wrednie.
-Zamknij się... Nie wiesz jak to jest straczić kogoś ważnego... - warknełam cicho.
-Jeśli jesteś aż taka odważna aby się tak do mnie to dlaczego to zawalcz ze mną.
Spojrzałam ponownie w wode. Chcałam już odmówić ale coś mi mówiło że mam walczyć.
-Dobra...będe walczyć...
-Świetnie - dodała Kurumi i wysłała mi zaproszenie do walki. Zaakceptowałam. Wiedzałam że tym razem muszi być śilna dla siebie, a także dla Jake'a.
-Mada watashi wa hi no chikara no okage de yobidasukoto ga deki, denryoku no kokoro ni watashi o toru - zaspiewałam i przeminiłam się w ducha.
-Damy radę - oddezwała się Sai.
-Hai - dodałam.
Wezwałam mojego płonącego topóra. Kumuri wyciągła pistoleta z powiertza. Strzeliła. Odbiłam jednak zatrzymało mnie czas, zamrożyło mnie.
-Jesteś naprawdę żałosna. Myszlałasz że uda ci się pokonać czas? - oddezwała się Kurumi. Podeszła i przyłożyła mi pistolet do skroni. Strzeliła. Upadłam na ziemie.
-Nych...- podniosłam się. Kurumi patrząc na mnie jak na smiecia chcała przyłożyła mi pistolet ponownie do skroni. Jednak pojawiła się przede mną dziewczyna. Shina
. Stojąc przede mną otaczało ją rózowe światło oraz pióra anioła. W rękach trzymała broń. Celowała na Kurumi.
-Jeśli stąd nie pójdziesz to Sabers cię zniszczy - powiedzała patrzać na czarnowłosą. W głosu mogłam wyczucz strach ale także odwagę.
-Hm? Czy ty nie jesteś przypadkiem tą którą wczoraj spotkałam wraz z Aleą i Akatsuki? - zapytała Kurumi.
-Tak. Ale nie myszl sobie że jestem słaba.
-A dokładnie tak uważam. Mogłasz mnie już długo zaatakować ale tego nie zrobiłasz. Więc? - uśmiechneła się Kurumi wrednie, - No widze że nie umiesz. Następnym razem sprawie że umrzez, Kotori. Miałasz po prostu szćęśćie dodała Kurumi i znikła.
-Arigato - powiedzałam i wstałam. Przybrałam normalną postać.
-Możesz tak nie uciekać. Alex mi kazała że cię także pilnować... - oddezwała się Shina.
-Ha?
-Rety... - powiedzała dziewczyna. Zchowała broń. Pomogła mi wstać i razem poszlimszy kierunku domu gdzie już czekały na nas Alex oraz Maja.
CDN...