Sword Art Online Fanon Wiki
Advertisement

Poprzednio w SSO[]

Adrian i Vegeta rozpoczęli długo wyczekiwaną walkę pomiędzy sobą, póki co siły pomiędzy nimi są wyrównane, a o zwycięstwie zadecyduje tylko i wyłącznie śmierć. Tymczasem Boss zdołał uzyskać pełnie mocy zebranej z ran Adriana. Czy Kirito z nową mocą okaże się wystarczającym oponentem dla tego potwora? Jaką rolę odegra Kaioshin? Serdecznie zapraszam do czytania :)


Part1...Miasto - Godzina 3:00[]

- Chyba nikogo nie ma - pomyślał Zephyr, wychodzący zza budynku

- To nawet lepiej niż dobrze - stwierdził przysiadając na ławce z zamiarem wyciągnięcia kanapki z ekwipunku.

-  Kiszki aż  dokkana grają - powiedział i od razu zabrał się za "krwawą" konsumpcje.

W tym samym czasie, gdzieś w centrum miasta...

- Uważaj jak idziesz! - powiedział wkurzony przechodzień.

- Co mówisz? Bo chyba sie przesłyszałem - powiedział nieznajomy, a zaraz po tym zza jego pleców pojawiła się szóstka wojowników, którzy zadali przechodniowi, dość krwawy wyrok...

- To prostsze niż wyżynanie krów! - stwierdził jeden z wojowników.

- Stwierdzasz to na podstawie tego, że krowa kopnęła cię w klejnoty, a ten złamas nie? - zapytał średniego wzrostu wojownik

- Powiedzmy... - odpowiedział ten pierwszy z spuszczoną głową

- Tak, ale nie zapominaj jaki jest nasz cel - odpowiedział mu prawdopodobny lider.

- Wyeliminować każdego i wyjść z tej gry, jako zwyciężcy! - odpowiedziała cała reszta.

-  Czyli że, zabijamy bez zastanowienia? - zapytał najmniejszy z nich.

- Tak, ale z jednym wyjątkiem... Vegete zostawiacie mnie - odpowiedział lider.

-  Zapłaci mi za tą plamę na moim honorze! - dodał i tak o to rozmowa ucichła.

A tymczasem u Zephyra...

- Lol, jak bardzo trzeba być Drackiem(tutejszym grzybem), żeby o tej godzinie tak drżeć mordę - pomyślał wchodząc do domu.

- Nie ma sensu sie co nad tym wkurzać... - stwierdził siadając na łóżko - Pomyśleć,że nie ma tu z kim spać - dodał z załamanym wręcz głosem.

- A to jest jeszcze bardziej załamujące! - stwierdził wybiegając z domu.

- Wyczuwam Drackową dietę, skoro sie noobowi zachciało zabijania...

- Gdzie to... - myślał zbliżając się do skrzyżowania dróg.

- W lewo - powiedział i tak zrobił... Droga przez dłuższy  wydawała sie nie mieć końca, ale wkońcu po 10 minutowym biegu pojawiła się średniej postury postać.

-  A ty coś za jeden? Czego chcesz? - zapytał "średniak" wycierający miecz chustką od krwi.

-  Wiesz... Człowiek próbuje spać, a tu wiecznie hałasy - odpowiedział Zephyr w stanie najwyższej gotowości

-  No, to współczuję... Jestem Zack - powiedział "średni"

-  Spoko, dzięki - odrzekł Zephyr

-  Nie ma problema.

-  A teraz tak z innej beczki... Ty stoisz za tymi morderstwami z przed chwili? - zapytał Zephyr

-  Kto wie... Chyba nie bez powodu oczyszczałem miecz z krwi, jak myślisz?

-  Myślę, że ktoś musi Ci dać lekcje... - odpowiedział i wyciągnął miecz od razu przyjmując typową pozycję bojową.

Tymczasem u Kirito nie dzieje się najlepiej... Boss powstanie lada moment...

Pyzol

- Nie możemy już nic zrobić! Uciekajmy, panie Kirito! - powiedział Kaioshin z miną jak gdyby miał mieć pełno w majtochach.

- Musimy uciekać, panie Kirito!

- Ale co nam da ucieczka? - zapytał Kirito.

-  Nie możemy sobie tak po prostu uciec! Jeśli to zrobimy, nic go nie powstrzyma!

- Słuchaj! - powiedział Kaioshin.

- Nie możemy nic zrobić, by temu zapobiec! Nie ważne jaką moc zdobyłeś i jak bardzo stałeś się silny!

- Jeśli zostaniemy - Zginiemy!.

-  Ale Kaioshinie...

- Prosze sie pośpieszyć, panie Kirito! uciekajmy!

- Kaioshinie!

- Szybciej!

- Jeśli nic nie możemy na to poradzić, to przynajmniej... - pomyślał Kirito i jeszcze bardziej zwiększył energie.

Pasztet










- Co ty robisz...? - powiedział Kaioshin, a Kirito ciągle rósł w siłę.

Pasztet2









- Co on planuje? - zapytał Sub-Zero.

- Dobre pytanie. - odpowiedział "Mr. Sługus" (niechce mi sie go nazywać xD)

- Chociaż tyle mogę zrobić! - powiedział Kirito ładując falę uderzeniową, no i wystrrzelił.

Pasztet3









Sub-Zero i Sługusowi w ostatnim momencie udało się uciec, a atak zetknął się z wielką kulą, lecz nie wywołało to żadnego większego skutku...

- Musi zadziałać! - pomyślał Kirito i ponownie wystrzelił falę z rąk.

- Panie Kirito... - powiedział Kaioshin. A fala wciąż nacierała na kulę z Bossem.

- Co on... Panie Sub-Zero, mogę się nim zająć! - powiedział Sługus.

- Nie ma potrzeby! Boss pokona go bez mrugnięcia okiem! - odpowiedział Sub-Zero.

- Idioto! To zupełnie bezcelowe! - krzyknął Sub-Zero w stronę Kirito, na co ten odpowiedział znów zwiększając o trochę siłę swojego ataku, tym razem kula z potworem "wystrzeliła" w powietrze co wzbudziło zadziw u każdego.

- Dobra! - powiedział Kirito i po raz trzeci wystrzelił atak w kierunku kuli, tym razem w górę.






Po skończonym ataku, kula upadła na ziemię z wielkim hukiem, po wylądowaniu z kuli wyleciał potężny "strumień" dymu, a następnie kula doznała efektu "przekrojonej na pół cebuli", lecz Bossa tam nie było...

- Jest pusta! - powiedzieli w tym samym momencie Sub-Zero i Sługus.

- N-Nie, nie powinno tak być! Niemożliwe! Dlaczego? Co się stało? - zaczął mówić sam do siebie Sub-Zero.

- Wychodź! Wychodź! Mówie!

- Co za szczęście! - powiedział uradowany Kaioshin, przerywając "śmiech wariata"

- Masz pecha, Sub-Zero!

- Boss został zabity przez te ataki! Zapewne nie był tak silny, niż mówiły o tym pogłoski, i nie ważne ile energii mu dostarczyłeś, nie stał się na tyle silny, niż to sobie wyobrażałeś!

-  Wszyscy zostaną ocaleni! - powiedział pokazując palcem wskazującym na Sub-Zero.

-  Nie ma powodu do zmartwień, Panie Sub-Zero. - powiedział Sługus

- Nawet jeśli nie wybudziliśmy Bossa, ciągle ja tu jestem.

- Do tego, jest też Vegeta, nad którym masz poczęści kontrolę.

- Ale.. To nie to samo! - odpowiedział  Sub-Zero z łzami w oczach

- Co? Tylko rozpaczanie ci pozostało? - zapytał już pewny swego Kaioshin, a Kirito stał przestraszony.

- Skoro do tego doszło, to chociaż rozprawmy się z tym Kaioshinem! - powiedział Sub-Zero do Sługusa.

- Racja! - odpowiedział mu.

- Zajmę jakoś Sub-Zero. - powiedział Kaioshin do Kirito.

- Panie Kirito, jeśli uda sie panu wygrać, plany Sub-Zero zostaną na zawsze przekreślone!

<milczenie-face>

- Panie Kirito, jesteśmy tak blisko do osiągnięcia pokoju! - powiedział podniecony Kaioshin.

- Cholera! To nie prawda! - powiedział Kirito.

- Olbrzymia energia... Olbrzymia energia rośnie! To..

-  O czym Ty mówisz? - zapytał Kaioshin.

- Ten dym! Dym, który wydostał się z kuli!

- Hej! Tam w górze! - powiedział Sub-Zero.

- C-Czy to...? - powiedział z trudem Sługus.

Wszyscy z głowami wpatrzonymi w niebo stali jak wryci przyglądając się temu, jak z wielkiego kłębu dymu tworzy się różowa istota, która z hukiem wylądowała na ziemi.

Grubas










Part 2[]

Tymczasem Adrian z Vegetą nadal obkładają się ciosami byle jak, aż w końcu następuje przełomowy moment, gdy Adrian wzlatuje w powietrze a Vegeta za nim, wystrzeliwując z rąk małe żółte szkodliwe coś.

Kulkosiki









- To na nic! - powiedziałem i "przeciąłem" pocisk w połowie zadając odpowiedni ku temu cios ręką, w odpowiedzi poszło 5 kolejnych, które udało mi sie cudem wyminąć, doszedł też 6, który został potraktowany tak jak pierwszy, tylko wytworzył wokół mnie dość dużo dymu, co pozwoliło Vegecie przeprowadzić na mnie atak z zaskoczenia.Potem nie wydarzyło się nic bardziej ciekawszego... On chwycił mnie od tyłu za szyje i poszybował ze mną... Ku ziemi, zapewniając twarde lądowanie i niezły headache(ból głowy).

  Po wystrzeleniu w moim kierunku "chybnego" ataku, natychmiastowo posłał drugi który z pozoru wydawał się mnie trafić Vegeta wykonał szarże z okrzykiem:

- Giń Kakarott!

Jednak co to? Mnie tam nie było, co wywołało na nim nie małe ździwienie, jednak za chwile dałem o sobie znać z założonymi rękami mówiąc:

- Nieźle, Vegeta! Ja sie dopiero rozkręcam!

- Doprawdy? - zapytał Vegeta.

- Taak - odpowiedziałem.

- No to patrz! - powiedział i użył teleportacyjnego efektu "dodatkowego" skilla.

- Co? Gdzie on? - pomyślałem drapiąc się po brodzie.

- Masz dość?! - podniosłem ton, z myślą, że to usłyszy.

- Nie znosze zabawy w chowanego... - stwierdziłem po 5 minutach myślenia - Zaraz cie znajde u ubije jak masło.

A Vegeta sobie mnie obserwował z góry...

- Chodź, chodź - powtarzał sobie pod nosem Vegeta.

- Fuuu.... Ktoś tu pocisnął atomówkę, i to nie byłem ja (atomówka-pierd).

- NIESPODZIANKA! - powiedział Vegeta i wystrzelił pocisk skierowany we mnie.

KlepaczkaRyjna

Adrianowi udało się odwrócić i "chwycić" pocisk, ale i tak został sprowadzony na ziemie, nie zabrakło też eksplozji wywołanej przez atak Vegety. Jednakże nie zatrzymało mnie to na długo i momentalnie pojawiłem się spowrotem na tej samej wysokości, co "Vedżi"




- Niezłe uniki, co Kakarott? - zapytał Vegeta

- Tyle energii, a ty i tak spudłowałeś...-

- Pff.. Dopiero się rozkręcam! - powiedział Vegeta i spowrotem wylądowaliśmy na ziemię.

- Nie do uwierzenia, myślałem że porządnie trenowałem od tego czasu! A tu się okazuje, że jesteśmy równi - powiedziałem zmęczony.

- Musiałeś trenować jeszcze ciężej ode mnie.

- To nie tak! Możliwe że trenowałem ciężej od Ciebie, ale ty masz  talent do ciągłego przewyższania mnie! Nie ważne ile czasu minęło, to sie nie zmieniło!

- Wiedziałem, wiedziałem to gdy po raz pierwszy użyłeś tego skilla.

- Zaraz, jak ty wtedy? Przecież to nie było w naszym wymiarze. - powiedziałem

- Racja. Ale twoją energię i tak dało się wtedy wyczuć.

- Byłem w szoku.. Jakim cudem ja? Najlepszy z wojowników zostałem przewyższony przez wojownika niskiej kategorii?!
- Dlatego, głęboko w środku wiedziałem, co powinienem zrobić - powiedział Vegeta robiąc przy tym uśmieszek.

-  Wiem! To dlatego pozwoliłeś się kontrolować... - powiedziałem

- Taak!  Przypomniałem sobie o tym sługusie z turnieju.

<Teraz tam kilka scen z walki pomiędzy Sługusem a typowym n00bem>

- Wszyscy którzy wcześniej go znali, ciągle powtarzali jak silny się stał.

- Zapamiętałem to i zacząłem planować... Gdybym pozwolił mu się kontrolować, Kakarott, może różnica pomiędzy nami zmniejszyłaby się...
- Rezultat jest dokładnie taki, jak się tego spodziewałem.
- Chociaż nie przyszło mi to łatwo!
-Vegeta, ty ze swoją dumą pozwoliłeś się kontrolować tylko dlatego, aby stać się silniejszy? - zapytałem

- Ja.. - zaczął Vegeta

- Ja.. Chciałem być taki, jaki byłem dawniej!
OnNosiPampersActivBaby


- Chciałem znów stać się tym zimnym, brutalnym człowiekiem, który mógł pójść na całość w walce z tobą nie martwiąc się o nic!
- Nie mogłem tego znieść!
- Nie mogłem znieść tego, że zanim się spostrzegłem, przez was stałem się taki łagodny!
- Ja ze wszystkich ludzi, miałem rodzinę, nie było to nieprzyjemne uczucie
PedigreeMuLeciBrodą


- Polubiłem nawet taki styl życia... Dlatego pozwoliłem się kontrolować, aby wrócić do mojego dawnego,złego ja!
- Dzięki temu, czuję się teraz wspaniale. - dodał na koniec z uśmieszkiem.
- Na prawdę, Vegeta? - zapytałem i obydwaj dokonaliśmy "wzmocnienia" energii.
Zniszczenia spowodowane przez Vegetę zdążyły wrócić do czasu, sprzed tej afery. Jednakże ludzie i tak byli sparaliżowani przez strach, Lisabeth w tym czasie zdążyła dołączyć do Mai,Asuny i Natalii. Następnie połączyły 2 stoliki i usiadły przy nich. Następnie wyjaśniły Lisabeth zaistniałą sytuację.
- Serioo? Adrian walczy z jakimś zjaranym kapuśniakiem? - zapytała Lisabeth,na co cała reszta odpowiedziała jej kiwając twierdząco głowami.
- O kurcze... Myślicie że da radę? - zapytała ponownie Lisabeth.
- Musi dać radę. - odpowiedziała Maja, po czym na sali zapadła cisza, którą ponownie przerwala Lisabeth...
- A co z Kirito? - zapytała
- Nie wiadomo... - odpowiedziała Asuna
- Jak to nie wiadomo? - zapytała znów Lisabeth
- Zniknął z areny w tym samym momencie, co Adrian, Vegeta i ten niebieski NPC - odpowiedziała jej Natalia.
- Nie wiem gdzie teraz jest, ale jest w równym niebezpieczeństwie, co Adrian... - stiwerdziła Asuna.
- Czemu tak sądzisz? - zapytała Maja
- Bo skoro coś było w stanie przejąć nad kimś kontrolę, to strach pomyśleć ile to coś ma sztuczek w zanadrzu. - odpowiedziała jej Asuna i znów zapadła cisza.
Przenosimy się teraz, do bliżej wspomnianego Kirito, który wraz z Kaioshinem przeżywają... Szok, ale nie tylko oni.
- Wielmożny Sub-Zero, to właśnie jest Boss? - zapytał Mr. Sługus.
- Nie wiem... Nie widziałem go wcześniej, w przeciwieństwie do Kaioshina. - odpowiedział mu Sub-Zero.
- Czy to właśnie jest Boss? - zapytał tym razem Kirito.
- T-Tak! Nigdy nie zapomnę, tej przerażającej twarzy! - odpowiedział Kaioshin.
- Wygląda na to, że to jednak on - stwierdził Sub-Zero.
- On? - zapytał Sługus na widok  "porannej gimnastyki" potwora.
- Myślałem, że będzie większy, jak na bossa przystało. - stwierdził Kirito.
- Wszystko na nic! Nie możemy nawet uciec! - wykrzykiwał Kaioshin.
- Na pewno? - powiedział Kirito.
- Jego moc jest ogromna, ale nie aż tak, żebyśmy byli totalnie bezsilni - stwierdził.
- Naprawdę? Panie Kirito?! - zapytał Kaioshin.
- Tak, jeśli tylko udało mi się wykrzesać pełnie mocy... - odpowiedział Kirito. Nagle Boss zaczął się zbliżać w ich kierunku, a oni tylko stali sparaliżowani strachem.
- Buuu! - wydał z siebie odgłos i zaczął klaskać w stronę Sub-Zero.
Tymczasem...
- Cholera! - krzyknął Vegeta i ruszył do ataku.
- Czekaj, Vegeta! czekaj! - krzyknąłem.
WiencejFrajeruf
:::: - Pojawiła się ogromna energia!
- Kaioshin jednak miał racje!
Przez chwilę obaj popatrzeli w kierunku zachodnim, po czym Vegeta wylądował na ziemi i zaczął się śmiać.
- To jest ten ich Boss? - powiedział Vegeta
- Przez ten cały czas zastanawiałem się jak potężny musi być, a tu pojawia się "Coś" z tak żałosnym poziomem.
- Tak właśnie myślałem.
- Słuchaj Kakarott! Staliśmy się niesamowicie silni.
- Niewyobrażalnie silni! - dodał zaciskając prawą rękę w pięść, a ja tylko słuchałem jego słów.
- Czy ten cały Kaioshin, który niby miał być potężny, choć raz zaimponował Ci swoją mocą?
- To właśnie on był zaskoczony naszą siłą, prawda?
-  Innymi słowy dla Kaioshina Boss może i jest śmiertelnym zagrożeniem, podczas gdy dla nas jest zwykłym śmieciem!
- N-Nie, to nie tak! - powiedziałem
- Coś jest dziwnego w jego energii!
- Przestań pieprzyć głupoty! - wtrącił Vegeta
- Jeśli próbujesz się wymigać od walki, to ci się to nie uda!
- Vegeta! Też musiałeś to zauważyć. - powiedziałem.
Wróćmy teraz do Bossa...
- W końcu się pokazał, ale wygląda na to, że to bezmózgi, niezbyt silny, opóźniony w rozwoju idiota. - stwierdził Sługus, a po tych słowach Boss zmierzył go wzrokiem.
- Co jest? Masz mi coś do powiedzenia? - zapytał Sługus.
Boss w odpowiedzi zbliżył się do niego, zadał cios 2 palcami w oczy, a następnie zadał cios kopem w głowe, po czym Sługus wylądował w skałach.
- Wzrosła! Jego energia gwałtownie wzrosła! - powiedział Kirito.
- Jest silny! Zbyt silny!
Powrót do Vegety i Adriana...
HortexaWidelcem
-  Zmieniła się w ogromną energie! To nie jest taki sobie zwykły przeciwnik! - powiedziałem.
DisasterFace



Wracając do Bossa i innych...
- Hehe, tak tu sobie stoimy, a nie wspomniałem wam jeszcze o najciekawszym - powiedział Sub-Zero.
- Boss pomimo swojej potęgi, jest posłuszny temu, który przywrócił go do życia poprzez zdjęcie pieczęci z jego "kopuły".
- Zaraz... To znaczy że...? - Kaioshin gadał sobie nerwowo sam do siebie, a Sub-Zero się uśmiechnął parszywie.
- Bossie! Nakazuję, abyś zabił tamtych dwóch! - powiedział Sub-Zero do Bossa, na którego twarzy pojawił się uśmiech...Szaleńca.
DebilFejs







- Spokojnie! Jestem na tyle szybki, byśmy mogli uciec! - powiedział Kirito, po czym wziął Kaioshina za rękę i rozpoczęła się dramatyczna ucieczka, której Boss tylko się przyglądywał.
- Ej! Bossie! Uciekną ci! - wydzierał się Sub-Zero.
Boss po minucie wkońcu sam przystąpił do lotu. Jak się niestety okazało, jest o wiele szybszy od Kirito... Pokazał to poprzez wyprzedzenie i pojawienie się tuż przed nimi.
- Niemożliwe! - powiedział Kirito.
- Giń! - powiedział Boss zapodając mu w głowę cios na pełnych bickach, wbijając go w ziemię.
Następnym celem okazał się Kaioshin, który dostał "z liścia dwustronnego", potem też dostał "gonga powalającego". W następstwie po tym jak Boss sobie spokojnie wylądował i zamierzał wykonać cios ostateczny, Kirito wrócił do gry przez kopnięcie bossa w głowę i odrzut na 5 metrów, bynajmniej tak by się mogło zdawać... Boss wstał jak by nigdy nic i dostał się spowrotem w to samo miejsce, a następnie...
- Przeszkadzasz! Spadaj! - powiedział i wystawił ręcę przed siebie, a nieświadomy Kirito ruszył do ataku. Od razu przywitała go fala wytworzona przez potwora.
PrawieDed







- Panie Kirito! Uważaj! - krzyknął Kaioshin, lecz na marne.
TerazDed







- Nie ma mowy... - pomyślał Kaioshin używając jednego, ze swoich skilli, który sprawił, że Kirito ustąpił toru pociskowi. Padł na ziemię nieprzytomny, w lesie.
- Proszę, przeżyj - powiedział Kaioshin i padł.
- I to by było tyle, choć byłeś kłopotliwy... - powiedział Sub-Zero.
- Teraz nic nas nie powstrzyma!
Znów u Vegety i Adriana... Vegeta przystępuje do ataku, zadaje 2 ciosy, które Adrian skutecznie blokuje
MadGejus




- Nie czas na to! Przez nas ten potwór został wybudzony! - powiedziałem
- Myślisz że mnie to obchodzi?! To nie ma nic wspólnego z naszą walką! - odpowiedział
- Wszyscy zostaną zabici! Wszyscy! Bulma i Trunks też! - powiedziałem
- Zamknij się! - krzyknął po 5 sekundach + zapodał mi z kolanka w brzuch, potem tylko z łokcia w pape dostałem.
- Sprzedałem duszę Sub-Zero właśnie by pozbyć się takich słabości! - powiedział próbując zadać 2 ciosy w ryjca, które uniknąłem.
- Nie obchodzi mnie, co się z nimi stanie! - dopowiedział i zadał cios, który też zblokowałem.
NoRaczejŻeJa







- Kłamiesz! - powiedziałem i tak koksiarsko mu strzeliłem w żarówe, po czym (nie)biedak padł na ziemię.
2








- Nie sprzedałeś duszy całkowicie - powiedziałem do nadal leżącego Vegety.
Ten sobie wstał, splunął na bok trochu krwi z papy i powiedział:
- Dobra, przełóżmy walkę.
- Ten cały Boss martwi cię tak bardzo, że nie możesz skupić się na walce.
- Vegeta! - powiedziałem ucieszony z jego decyzji.
- Masz jakieś gunwo na zregenerowanie HP i energii? Obydwaj straciliśmy o wiele za dużo, jednego jak i drugiego. - powiedział Vegeta.
- Jeśli wszyscy połączymy siły, to rozprawimy się z tym shitem raz, dwa! - powiedziałem będąc w trakcie wyciągania worka z "gunwami".
Trolololo, nie ma tak dobrze... Vegeta zdołał oszukać Adriana, co dało mu szanse na swobodne zadanie ciosu od tyłu głowę, no i w rezultacie doświadczył on K.O, a działanie dodatkowego skilla zakończyło się, a z worka wyleciało jedno gunwo, na kształt fasolki.
4








- Pomyśleć, że nawet ty czasem potrafisz być nieostrożny. - powiedział Vegeta, a następnie podniósł z ziemi fasolkę i ją zjadł. Wrócił do stanu sprzed rozpoczęcia walki.
- Przeze mnie ten Boss powstał, więc to ja się z nim policzę.
- Naszą walkę dokończymy później...
- Jeśli przeżyje.
CDN....
Advertisement