Sword Art Online Fanon Wiki
Advertisement

- Myślałam, że zrezygnujecie - niski głos Kurumi niemal nie wyprowadził mnie z równowagi. - doprawdy, nie widziałam upartszego człowieka.

- Jeżeli chcesz zobaczyć jeszcze jakiegokolwiek to zamknij jape - odwarknęłam. Miałam dosyć jej ignorancji i sposobu w jaki odnosi się do Lisy, jakby była nikim. Nienawidziłam jej.

- Miałaś jej pilnować, a nie grozić mojej siostrze - odezwała się Shadow. Spojrzałam na nie z ukosa, uniosłam dumnie głowę i poszłam dalej, udając, że nie nie słyszę ich pogardliwych szeptów. Lisa szła obok Shiny w całkowitym milczeniu. Nie bała się, ale paraliżowała ją wyższość, z jaką nosiła się Kurumi. 

Z dziewczynami rozstałam się godzinę później tłumacząc, że naszła mnie potrzeba szybkiego wylogowania. Bolało mnie to, że je okłamuję, jednak musiałam jakoś rozładować emocje. Szłam uliczką starego miasteczka. Dachy łączyły się, tworząc swego rodzaju katakumby, nie przepuszczające ani jednej kropli księzycowego blasku. Brakowało mi tutaj wiatru, szerokie budynki nie przepuszczały nawet odrobiny mojego niewidzialnego przyjaciela.

- To co chcesz zrobić graniczy z szaleństwem - Elrath przerwał ciszę. Westchnęłam, lecz nie wydałam z siebie ani słowa. - Nie możesz walczyć sama, przeciwko dwóm czołowym graczom.

- Czyja to zasada? 

- To nie zasada, to powinien podpowiadać ci rozsądek.

- To dobrze, rozsądek ma dzisiaj wole.

Czułam jak Elrath ostatkiem sił, próbuje wymazać mi z głowy wszystkie głupie pomysły. Na nic. Byłam uparcie błądzącym aniołem, który szuka bezpieczeństwa. Dobrze mi z tym. 

- Co tu robisz sama Alex? - doszedł do mnie aksamitny głos Majki. Oglądnęłam się. Brązowowłosa dziewczyna o krótko ściętych włosach siedziała na gmachu jednego z domów, podrzucając monetą. Uśmiechnęłam się do niej.

- Majuś, wiedziałam, że długo cię szukać nie bedzie trzeba - odpowiedziałam. Po chwili spacerowałyśmy po miasteczku obie. Przez kilka minut rozmawiałyśmy, ale potem temat się urwał i otoczyła nas głucha cisza, krórej żadna z nas nie potrafiła przerwać. Maja zatrzymała się.

- Coś się stało? - uciszyła mnie gestem ręki. Rozglądała się dookoła badając każdy łuk i cień. Wreszcie coś dostrzegła. Strzał. Upadłam na ziemię, odepchnięta przez Akatsuki. O drewnianą ścianę domu otarł się żelazny nabój. Kurumi. Szybko dodałam Majkę do drużyny i podniosłyśmy się z ziemi. Kurumi wyskoczyła z okna, a za nią powoli podążała, lekko podskakując, Shadow. 

- Heh, niezła spostrzegawczość Akatsuki - odezwała się Kurumi. Maja przewróciła oczami. Dostałyśmy zaproszenie do walki. Spojrzałam na brązowowłosą.

- Po to tutaj przyszłam - wytłumaczyłam.

- Wiem - wtrąciła Maja - Po to tutaj jestem - uśmiechnęłam sie do dziewczyny z wdzięcznością. Akceptowałyśmy walkę.

- Cóż, chciałam zawalczyć z tobą i z twoją siostrą - w gosie Shadow wyczuć można było czystą ironię.

- To też jest moja siostra - powiedziałam bez zastanowienia. - I uwież mi, że mam ich jeszcze troszkę - Kurumi uśmiechnęła się diabelsko. Przygryzłam wargę, robiąc kilka kroków w tył. Maja przygotowała się do pierwszego uderzenia, kiedy ziemię przedzielił błękitny płomień. Obejrzałyśmy się.

- Źle robisz Alex - powiedziała Shina. Postanowiłam zignorować jej słowa. - Ta walka niczego nie zmieni, nie wróci Jake'a, ani odwagi Liss. Tylko we dwoje możecie je pokonać i tylko wtedy, gdy będziecie na to gotowe.

- Ktoś ci pozwolił wtrącać się w walkę, idiotko? - zapytała Kurumi. Shina puściła jej uwagę koło uszu i wlepiła we mnie oczy. Baka.. ma race... ale je nie chcę by przez tą czarnulę moja siostrzyczka bała się spojrzeć życiu w oczy. Westchnęłam odwołując walkę. Maja wzięła głęboki oddech ulgi.

- Stchurzyłaś? - Shadow zakręciła palcami kilka kosmyków swoich brązowych włosów. - Dziwny z ciebie śmieć Aleo. Otaczasz się zbyt wieloma ludźmi, zbyt wielu ufasz. Siostrę ma się tylko jedną, zapamiętaj to. Tylko jedej osobie można ufać. Inne, prędzej czy później, wbiją ci nóż w plecy.

- Nie obchodzi mnie twoje zdanie - odpowiedziałam. 

- Jak sobie chcesz, tyle, że nie kto inny, jak ci, których uważasz, za rodzinę zadadzą ci najboleśniejsze rany. Zapamiętaj sobie tę prawdę. 

- Ktoś powiedział mi kiedyś, że są różne rodzaje prawdy - uśmiechnęłam się. - twoją zaliczę do tej ostatniej, gówienko wartej.

To były ostatnie słowa dzisiejszego wieczoru, kiedy wróciłyśmy we trójkę do noclegowni od razu się wylogowałam. Było około dwunastej w nocy, czułam, że robię sie senna, ale poczułam też, że coś utraciłam. Za czymś tęsknię. Czyżbym straciła trochę życia? Wyciągnęłam rękę ku oknu, jednak zaraz po tym opadła, a ja zasnęłam.

CDN...

Advertisement